dzień świstaka
Poranek z trudem wygonił mnie z łóżka
Dzień wolny od pracy
Dzień świstaka
Siadam do kawy, choć nęci poduszka
Rozkręcam się
Z prędkością ślimaka
Coś ugotuję podleje kwiaty trochę posprzątam
Pies na spacer mnie wyprowadzi
Posłucham radia
TV pooglądam
Krótka drzemka też nie zawadzi
A potem wieczór
Do poduszki wiersze poczytam
Uśmiechnę się do wspomnień
Przed snem pomarzę chwilę
Aż wreszcie na noc klucz w zamku zazgrzyta
I to by było na tyle…
szybcia
|