PUNKT
Spieszę się w stronę punktu przed sobą,
co coraz większy i bliżej się zdaje.
Jak wielki jest, nie wiem,
lecz chyba nieduży,
bo mieści się w wewnętrznej kieszeni marzeń.
Prawie dotykam, chyba mam w dłoni,
we śnie na jawie, złapałam złudzenie,
tak słodkie, tak cudne, że nie chcę go stracić.
Lecz czy punkt istnieje?
Może jest tylko projekcją w przestrzeni?
Może przejście przez nią,
niczego nie zmienia?
Może wciąż będę na tej samej drodze,
tylko o krok dalej, bo przed siebie?
Czy są kolejne punkty do przodu?
Za sobą słyszę obcy pośpiech.
Gonią oddechy w tę samą stronę.
Zrównane, próbują wyprzedzić.
Ciekawe, który punkt jest ich celem
i dokąd dotrą?
Jaka jest właściwa prędkość pośpiechu?
Ewa Krzywka
Ewa_Krzywa
|