O Wolności
Gdy wyszłam na spacer w marzeń swym ogrodzie
Gdzie w bieli kąpały się drzewa owocowe
Ujrzałam pszczółki zatopione w kwiatowych kielichach
Upijające się słodkością płynącą z ich wnętrza
Pośród nich usłyszałam pieśń słowików
O wolności bezgranicznej i miłości nieskazitelnej i czystej
I nagle poczułam swej duszy tęsknotę
Zapragnęłam jak one poczuć swobodę
Swawolnie zatańczyć w objęciach słońca
Pędzić jak wicher wśród gór bez końca
Posłuchać szumu wzburzonej morskiej fali
Posiąść ją i nie bać się że wciągnie do swej mętnej otchłani
Pochłonąć wszystko co nędzne tego świata
I nie dać się ugrzęznąć w strachu błotnistego bagna
Pofrunąć jak motyle z lekkością i wdziękiem
Zachłysnąć się miłością poflirtować z lękiem
Zapomnieć o wszystkim co pamięć przeplata.
Być błogą duszą co ciało ze śmiercią swata
Stawać się tym czym nikt nie może być
Dla tego cuda warto żyć.
aloya
|