mama


usiadła przy kominku
w bujanym fotelu
zmęczone stopy kocem okryła
wpatrując się w ogień
szepnęła
mój synku
bruzda na czole ci przybyła
on nic nie mówiąc
dotknął jej dłoni
wsłuchując się w jej cichy głos
smutne ma dziś oczy
a na młodej skroni
dostrzegła pierwszy siwy włos
łagodnym uśmiechem
dotknęła syna twarzy
a ciepło rozlało się po całym ciele
wsłuchaj się w siebie
sięgaj po to o czym marzysz
czasu masz jeszcze tak wiele
nie przegap szczęścia
wejdź na te schody
to nic że kręte
chybotliwe
łatwego nie docenisz
a tam gdzie przeszkody
dowiesz się co jest właściwe


szybcia

Średnia ocena: 9
Kategoria: Inne Data dodania 2012-04-08 16:42
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < szybcia > < wiersze >
lipiec | 2012-04-14 13:28 |
Naprawdę poruszający :)5*
kazap57 | 2012-04-10 13:41 |
bardzo wzruszył mnie twój wiersz...bylem u mamy na święta w alei ciszy
szmaragd | 2012-04-09 15:53 |
piękny,mądry wiersz:)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się