Idąc przez las



Krzyk kormoranów przywitał mnie
w nadmorskiej leśnej głuszy
a z nieba aż się leje żar
że liść się nie poruszy.

Spękana ziemia jakby bez tchu
czeka na deszcz zbawienny
lecz chmur na niebie ciągle brak
i znowu ranek promienny.

I znowu słońce ściele swe blaski
jak złote nici w krosnach,
a ziemia woła wody pić bezbronna i litosna
i idę dalej leśną ścieżką w kierunku
morskiej plaży, a słońce pali
i leje żar aż krople mam na twarzy.

I idę dalej z myślą że dziś
nic już się nie wydarzy i nagle grzmot
i nagle błysk że oczom swym nie wierzę
słońce wysoko, spieczony las
a ziemia prysznic bierze.

I nagle wysoki morski brzeg
a w dole morskie fale i zloty piasek
jakby grzany i czarne kormorany
białe muszelki w piasku leżące
złote krople bursztynu i złote zorze
i zachód słońca które niech świeci
bez końca.

Henryk Siwakowski


Henk

Średnia ocena: 7
Kategoria: Przyroda Data dodania 2012-04-11 09:44
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Henk > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się