Przeszyta
Chłód, jaki odwiedza
w chwili śmierci serca
aż parzy,
topi się wszystko.
Oddechy, łapczywie łapane
nie dają przyjemności
bolą,
rozstanie z niczym nie przychodzi łatwo.
Wiele razy ginąc
chce się żyć,
kochać,
poza tym wszystkim,
sam na sam
przed lustrem,
twarzą do odbicia
a tyłem do słońca
słowa same wyglądają z oczu,
mrożąc krew
i wypalając resztki godności na licach.
rozmowa nie ma sensu
-ktoś ukradł chusteczki-
Wypada ostatni raz
głową do góry spojrzeć w niebo.
Ccclaudia
|