niekończące sie wakacje
Pijane słońcem i ciszą
Odurzone zapachem wiosny
W łagodnym wietrze się kołyszą
Spędzając urlop moje troski
Schowane w skalnym jarze
Słuchają śpiewu ptaków
Odeszły ze smutkiem w parze
Nie zostawiając żadnych znaków
Niech się upiją wonią lata
Niech z tych wakacji nie wracają
Niech utkną gdzieś na końcu świata
I już się nade mną nie znęcają
szybcia
|