Jezioro Łabędzie
Nie chcę dziś znowu ronić
łez słonych lecz kiedy widzę
białe łabędzie me serce zawsze
że wzruszenia płonie i srebrne
perły lecą jak żołędzie.
Czuję się wtedy białym łabędziem
i białe łabędzice wokół siebie widzę
pływają wokół mnie w miłosnym zapędzie
łzy szczęścia ronię i się nie wstydzę.
Którą mam wybrać wszystkie są śliczne
wszystkie jak damy na ślubnym kobiercu
ich urok wielki tak mnie zniewala że
czuję uścisk w moim sercu.
A one krążą na jeziora wodzie kręcąc
ósemki w miłosnym zapędzie ja słyszę
tylko jak cicho płynie ukojna muzyka
Jezioro Łabędzie.
One wciąż płyną w rytm tej muzyki czasem
gęsiego to znów w kółeczko a ja w środku
jak dyrygent wciąż dyryguję z piór pałeczką.
Nagle stanęły na paluszkach i równym szpalerem
w prawo płyną ich wiotkie nóżki mieszają wodę
a ja wybieram moją jedyną.
Nagle muzyka cichnie wokoło i widzę piękną cud
dziewicę moją wybrankę śnieżno-białą prześliczną
młodą łabędzicę podpływam do niej tak dostojnie
rysując serce dziobem na wodzie zaplatam szyję na
jej szyi i odpływamy w miłosnym korowodzie.
Henryk Siwakowski
Elbląg 17.o5.2012.
Henk
|