Bezdomni
Żyją na dworcach, ławkach i pod mostami
Ich buty są dziurawe a stopy przemoknięte
Wokół ziąb a oni czują głód i straszne pragnienie
Wzmacniają się winem a żywią odpadkami
Tym, co znajdą w śmietniku, albo tym, co im damy
Przyodziani w łachmany już teraz, czy od zawsze niechciani
Poszczuci przez los a przez czas wygnani
Przemierzający miasta w tępym letargu i widocznym zwątpieniu
Nie są wygodni ruszając sumienie
Więc nie gardźmy nimi
Przecież w swej biedzie wszyscy jesteśmy tacy sami
|