ślady
śladami dni
śmiechu bez fałszu
maleńkich radości
myśli me zdążają
do granic
naszej miłości
dawno przebrzmiałe
zegara uderzenia
świtu we mgle
jutra niepewności
i dni w pełnym słońcu
bez świata szarości
powiedzą że błądzę
miraży drogą podążam
w zimnej krypcie
życia szukam
obłędu pocałunku pożądam
nie biegnę po krawędzi
przeszłość nie jest przekleństwem
tylko czasem
w blasku księżyca srebrzystego
widzę ruiny
i dwie postaci mgliste
za ręce złączone
Adamo70
|