cienie
Słońce na trawie rysuje cienie
Ruchome jak wskazówki zegara
Otwiera pąki ciepłym promieniem
Lecz ich nie ogrzeje
W nich dziur nie wypala
Własnego cienia nie da się podeptać
Można go dotknąć
Tylko tyle
Stoi nieruchomy
Choć wiatr mu szeptał
Że stać tu będzie jedynie przez chwilę
Potem światłem latarni
Urośnie obudzony
Bo noc przed słońcem drzwi pozamyka
Inne odejdą
Przez świt oślepione
I tylko cień nadziei ostatni znika
szybcia
|