Losu koleje

Co noc siedzę przy twoim łóżku, marząc że w końcu sie obudzisz. Śpisz tak już od siedmiu lat. Mówię, ale nie odpowiadasz. Przytulam, całuje, nadal bez ruchu leżysz. Wspominam nasze najpiękniejsze chwile, te dzięki którym jeszcze żyje. One dają mi nadzieje, że pewnego dnia otworzysz oczy, że ta pieprzona śpiączka sie skończy. Lekarze nie dają ci szans, ale ja ciągle wierze. Wiara jest siłą, ty mi to mówiłaś. Teraz trzymając twą dłoń, te słowa w duszy mi grają. I przypominają, nadzieje dają, na nasz nowy start. Kłade się na twoim łózku, jak robiliśmy to gdy byłaś ze mną. Staram sie wyczuć twój oddech, najdrobniejszy ruch, ale nic. Nagle, czuje : twoje ciało zimne jak lód. Jeszcze kilka chwil temu, miałem nadzieje nie wrócić do domu samemu. Jednak teraz, ty idziesz sama. Zmierzasz do wrót nieba, ale mnie niestety tam nie ma. Idziesz sama, myślę, że sie boisz. Ostatni raz ściskam twą dłoń. Wychodze, wspominając ostatnie siedem lat, i Boga pytając : Dlaczego tak sie stało? Dlaczego zabrał mi ciebie, jeśli miałem wielką nadzieje, że sie obudzisz i ze mną do domu wrócisz? Pytam, dlaczego tak sie dzieje. On odpowiada.: Niestety,czasem nieszczęśliwe są losu koleje... :( Wiersz inspirowany jednym z wątków książki Deana Koontza '' Nieznajomi ''.


EdD

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2012-08-01 11:59
Komentarz autora: Wiersz inspirowany książką :)
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < EdD > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się