Uwolniona marionetka
Po wielu latach poczuła wreszcie wolności zew
Zaczęła wiercić się nocą na wieszaku, gryźć i ciągnąć
Aż jednym mocniejszym szarpnięciem
Ostatecznie zerwała się ze wszystkich sznurków
Jest sama w dużym pomieszczeniu
Liczne z niego prowadzą drzwi
Jedne są napewno dla niej
Rozgląda się ze spokojem
To nic, że jest małą drewnianą lalką
Teraz swobodnie porusza rękami i nogami
A niech każdy jej krok o parkiet głośno stuka
Koniec gry, wychodzi teraz, swojego życia szukać
|