WSPOMNIENIE -- IV

Byłam licealistką mieszkającą w internacie
w czasach PRL - u.
Do domu jeździłam rzadko.
Tęskniłam bardzo za rodziną,
jak wszyscy moi współmieszkańcy.
Obok internatu był
Dom Dziecka dla najmłodszych.
Pierwszego czerwca
zostaliśmy zaproszeni,
aby w dniu dziecka
odwiedzić maluszki.
Zaopatrzeni w zrobione własnoręcznie
czapeczki i wianki z bibuły,
pojawiliśmy się na sali pełnej dzieci.
Otoczył nas las
wyciągniętych małych rączek
a chór głosików
wymawiał tylko jedno słowo ''mama''.
Jedna mała dziewczynka
bardzo płakała w kąciku
i patrzyła na mnie
okrągłymi oczkami pełnymi nadziei
Wzięłam ją na ręce
a ona objęła mnie za szyję.
Wiem , że miała na imię Ewa, jak ja.
Długo spacerowałam po sali
pełnej ubranych w bibułkowe czapeczki
małych dzieci
z przytuloną do mnie
ufną Ewunią.
Jak ciężko było ją ode mnie oderwać.
Jak trudno było mi odejść.
Jak długo o tym pamiętam,
prawie 50 lat.













ewita

Średnia ocena: 8
Kategoria: Życie Data dodania 2012-08-29 18:07
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < ewita > < wiersze >
szybcia | 2012-09-11 21:28 |
pewne obrazy utrwalają sie w pamięci,zwłaszcza wtedy,gdy sie nie chce ich pamiętać-bo są bolesne:)5*
bezimienna | 2012-08-30 17:22 |
Takie wspomnienia pamięta się długo, bardzo długo.
jessika | 2012-08-29 20:58 |
z mojej też ale przynajmniej ma jakiś sens
jessika | 2012-08-29 20:58 |
z mojego *
karolina_94 | 2012-08-29 20:24 |
hmm...z mojego punktu widzenia, wygląda mi to raczej na opowiadanie, nie wiersz. Pozdrawiam :)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się