cholerny ból głowy
balsamiczne powietrze
cicho szumi rzeka
wątły zapach maciejki
co ja tutaj robię
na co ciągle czekam
nad głową stoi tylko
księżyc wielki
w głowie mi grzebie
ten ból nieznośny
niepewność i bezradność
wyłupuje oczy
w gardle dławi szloch
hamowany i bezgłośny
a woda za płytka
żeby do niej wskoczyć
do groty i brzozy
dziś mi za daleko
droga pod górę
nie na moje siły
robak w głowie i myśli
szkód tyle narobiły
chciałabym się zapaść
w głąb ziemi
razem z podłym bólem
drażni skóra i włosy
łzy tylko parzą
wilgotny chłód na chwilę
ulgę przynosi
gwiazdy migając
tylko w oczy rażą
nie mogę się od niego uwolnić
nie mam siły o to prosić
z nim nic nie wygra
wszystko zagłusza
nie słychać sumienia
ani głosu serca
podobnie jest wtedy
kiedy boli dusza
lecz gdy głowa pęka
nie ma dla niej miejsca
szybcia
|