Jedynie spoglądając w głąb siebie - 57
Jedynie spoglądając w głąb siebie, doznasz rzeczywistości - 57
Z zewsząd otaczają Mnie marmurkowe głazy,
żeliwne ściany zobojętniałe na uczucia.
Ostre, niemoralne stwierdzenie zatem;
iż ludzkości, nic nie czeka jutro;
dawno zburzyłoby te mury, ściany.
Płynie życia blask i z tych barier.
Bije serce w gruzach, ludzkich karier,
co się zowie próba, szczerości.
Jaki motłoch tu, zamęt myśli.
Pył z rozbitych brył nie do pokonania,
nawet złorzeczących, w chwale zbrodni,
opada wkrótce, osadzając się w glebie.
Spłuka je burza, a wiatr zgniecie.
W mazi takiej, robactwo obłąkańczo
wije się, plącze w swej niedoskonałości.
Strumień nie opodal, z bliska kusi,
z wewnątrz pali, topi się żeliwna
zbrodni zbroja, oplata i uciska.
Znad takich sadzawek, mrocznych głębin,
opary się unoszą, a wznosząc i swe pragnienie,
do granic, strawy ludzkiej dodaje.
Sączy się smętny życia i ich odmęt,
płonąca, nie na ich siły istota,
strawić ich nie zechce, w błogiej
jej wędrówce, po runie złocistym,
w czasie fizykalnej względnej masie.
Rewolucyjne poglądy z mrówczej pracy,
wyłaniają się i również analogie,
co się zowie strach niezrozumiały.
W czym się to przejawia, niczym wstęga
przestrzeni w nakładających się wymiernych.
Wieczną, jedną znam Istotę; bez początku dla Nas.
Napisałem; dnia 26 lutego 1998 roku, Krzysztof Szufla.
Wiersz w wersji Video Recytacji:
Moja Recytacja: (chwilowo brak)
Dziękuję i pozdrawiam Krzysztof Szufla
krisov333
|