Wstydliwi i niepewni
On wyzwolił w niej szalone marzenia, sny, dziką namiętność
Mogłaby porzucić wszystko
Aby znaleźć cały świat w jego silnych, czułych ramionach
Gdyby tylko miała pewność
Nie wierzy, że jej oczy mogły wzniecić ogień w jego sercu
Że samym swoim istnieniem wskazała mu sens jego bytu
Jest jego marzeń słodkim przewodnikiem
A przecież on tak bardzo chciałby móc kiedyś
Choćby tylko jeden raz
Ze wzruszeniem skosztować owocu jej serca
Ucałować jej policzek i czoło
Przez łzy, ustami pieścić jej uśmiech
Swoje zanurzyć w jej ustach
Ciepłą, drżącą dłonią za ucho delikatnie zaczesać kosmyk jej włosów
Z gorącym, szybkim oddechem położyć pocałunek na jej szyi
Oddać się w pełni tej grzesznej i świętej chwili
Wynagrodzić wspólnym uniesieniem obnażenie
Stopić się z nią w miłosną, wrzącą kulę
Która zaświeci jak umierające słońce
Spalając wstyd, strach i niepewność
Jednak wątpi, że ona także, jak on, nieśmiała
Wewnątrz pragnie zamieszkać z nim na zawsze
W tym ogrodzie, miejscu na pograniczu wieczności
Pochłonięci obawą, może nigdy się nie dowiedzą
Że trzymali w dłoniach pasujące, te same do szczęścia klucze
|