Sznur pereł na krzyżu...
http:www.youtube.comwatch?feature=player_embedded&v=6ROViQGF17s
Kochałeś...trzymałeś nagą w ramionach
i tylko sznur pereł zdobił moje ciało.
Szeptałam wtedy...nie odchodź masz czas
bawić się wojnę... cóż mi po Tobie...
zginiesz a ja...szukając Cię pomiędzy
brzozowym laskiem krzyży nie rozpoznam.
Wszystkie opaski biało czerwone są takie same...
Pożegnałeś mnie słowami...czekaj mnie wrócę.
Ty... tylko wyglądaj z okna kamienicy.
Niedługo potem nie pozostał po niej ślad
a ja stałam... z nadzieją że ujrzę Cię
choć na chwilkę...przemykającego chyłkiem
wśród gruzów tego co kiedyś było dzielnicą
wymarłej obecnie powstańczej Warszawy...
Nie dopuszczałam myśli o Twojej śmierci.
Chciałam tylko by wojna mi Ciebie zwróciła
lecz... nie sądziłam że zrobi to tak szybko.
Łzy... niczym się nie odróżniały od tych
kiedy wybiła godzina ''W'' gdy po raz ostatni
widziałam Cię jeszcze żywego z uśmiechem
i miłością w oczach...podekscytowanego...
Tak.Wizja wolnej stolicy dodawała odwagi.
Kto by pomyślał że zamiast ulicami miasta
Ty...będziesz broczył cuchnącymi kanałami.
Byłeś wszystkim więc... straciłam wszystko.
Tak trudno odróżnić Twoją mogiłę od innych.
Jedynie... zwieszony sznur pereł na krzyżu
to samo nazwisko...i jakże ukochane imię...
agniecha1383
|