Pierwszy śnieżek
Pada pierwszy śnieżek,
prószy śnieżek, prószy.
Jakaś nić tęsknoty
usiadła na duszy.
Powodem tęsknoty,
co się duszy trzyma
jest odejście lata
i że idzie zima.
Nie bójcie się zimy,
choć słychać jej kroki.
Każda pora roku
ma swoje uroki.
Pada śnieżek, pada,
prószy snieżek, prószy.
Wnuczek się zapatrzył
a dziadek się wzruszył.
Usiedli przy oknie,
wnuczek się przytulił
a dziadek przypomniał
swój dziecięcy kulig.
Jak sznur małych sanek
ciągnął konik żywo,
jak dzwoniły dzwonki,
gdy potrząsnął grzywą.
Jak dzieci spadały
w zaspy z sanek w biegu,
jak robiły orły
rękami na śniegu.
I nie było końca
wrzawom i uciechom.
Tak było wesoło,
aż się śmiało echo.
Zwyczaje poblakły
wspomnienia zostały.
Dobrze, że choć pada
śnieg jak dawniej biały.
Wnuczek się rozmarzył
dziadek się rozczulił,
gdy napada śniegu
urządzimy kulig.
Pojedzie nasz kulig,
nikt go nie dogoni.
Ty będziesz dzwoneczkiem
a ja będę koniem.
I zrobimy orła,
i będą bałwanki.
Ważne, że jest śnieżek
i że mamy sanki.
Pada śnieżek, pada,
prószy snieżek, prószy.
Gdzieś się ktoś rozmarzy,
pewnie ktoś sie wzruszy.
Pada pierwszy śnieżek,
wciąż płatek za płatkiem
a przy oknie zasnął
wnuczek razem z dziadkiem.
Nie budźcie, niech jedzie
kulig wyobrażeń.
Może ich zawiezie
do krainy marzeń.
Tam Królowa Śniegu
i córki Śnieżynki
rozdają dla gości
śniegowe pierzynki.
Tam nie ma kłopotów,
łez ani rozpaczy.
Każdy co wymarzy
dotknie i zobaczy.
Tu tańczą krasnale
w dźwiękach bałałajki,
bo kraina marzeń
leży w świecie bajki.
Pada śnieżek, pada,
prószy śnieżek, prószy.
Słuchacz sie zasłuchał
a autor się wzruszył.
Pewnie mu zagrały
w duszy jakieś grajki,
bo puścił fantazję
aż do świata bajki.
roman
|