Stres...
Ogarnia mnie stres….
Dobrze o tym wiesz,
Każda myśl to ciągły stres…
Wracam do kłopotów każdą myślą,
każdą rzeczą, każdym czynem co robisz nie tak…
Wciąż tłumacze, źle robisz , nic z tego nie robisz…
Teraz str
aciłeś to się obudziłeś…
Twe Głupie odzywki,
Twa cholerna zazdrość, Kontrola, na końcu kłótnia…
Ile można wciąż tak robić?
Mą dusze zraniłeś… szanse dostałeś…
Czego teraz oczekujesz ?
Ze znów będzie dobrze?
Straciłam zaufanie, straciłam sens, zepsułeś wszystko…
Mówiłam że kolejny raz nie dam już szansy,
Nie będę się bawić, ile można ,
każdy przeżył swoje Życie…
Może w końcu nauczysz się czegoś ode mnie
Nie popełniaj wciąż tych samych błędów….
Nie pytaj czy dam szanse, bo sama tego nie wiem…
Teraz się boje zaufać Tobie… nic na to nie poradzę, może przyjdzie kiedyś czas na to…
Chodź nic nie obiecuje dziś...
Ania
|