Na rozstaju

Zraniłeś świętość w nas – zaszumiał smutnie las.
W powieki padłej chwili, gdzie wcześniej nam umilił,
spowiły gęste mgły, ni ptak już nie zakwili.
Zastygł w konarach drzew odarty z nieba czas.

Klęknąłem na łączeniu pożółkłej łąki z nim.
Skulony ciałem wątłym, kolanem biłem w darń.
Szlochałem – lesie wybacz! Ożywię martwą tarń.
W ramiona otul czule, poniechaj szlochów rym.

Rozdarłeś wspomnień pas – ponaglił rzewnie las.
Ja nadal na kolanach z bólu się będę wił.
Wytrzyma moja dusza? Nie o mnie będzie śnił.
Wrócę do tej jedynej, pokory nadszedł czas.

Tęsknotą napełniony, potokiem łez zdobiony,
stłukł się obrazów dzban i rozlał tam i siam.
Zaszumiał smutnie las – dziewczyny jest twój czas …


KacperPotocki

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2012-12-20 14:24
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna KacperPotocki > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się