Bezdomni
Nikt nie wiedział skąd przybył, nikt nie wiedział gdzie mieszka.
Tylko każdy pamięta, że przebywał wciąż z pieskiem.
Nie miał w świecie nikogo, nie miał żadnej rodziny,
tylko mu pozostała wierna miłość tej psiny.
Można było ich spotkać śpiących w jakimś barłogu,
niepotrzebnych dla ludzi, zapomnianych przez Boga.
By złagodzić chłód nocy przytulali się szczelnie,
aby ciepła swojego oddać sobie wzajemnie.
Aż pewnego poranka piesek poczuł się winny-
usiłował grzać pana ale pan był wciąż zimny.
Wzięli pana do trumny, by pochować go w grobie
a za trumną szedł piesek pogrążony w żałobie.
Potem długo nad grobem myślał- może pan wstanie
ale biedny nie wiedział, że daremne czekanie.
Sporo czasu minęło. Piesek gdzieś się zapodział
ale czasem ktoś słyszy gdy tamtędy przechodzi.
Jakby wycie żałosne, brzmiące nutką nieznaną.
Może to dusza pieska czeka ciągle na pana.
roman
|