Spacer
Gdzieś na małej polanie
Spaceruje człowieczyna
Z piersi jego zawołanie
Okrzyk zaczyna:
Panie pokaż mi piękno!
Naraz wiatr kwiatami rusza
Lecz człowieka to nie wzrusza
Kroczy w ciszy dalej
Kropla robi mu całusa
Zwiastun to ulewy małej
W myślach człowiek robi susa
Modlitwę rozpoczyna:
Panie pokaż mi wolność...
Motyl latać zaczyna
Człowiek odgania go ręką
Bo nie wiedzieć czemu
Mały motyl dla niego męką
Zza chmur wychodzi słońce
I przeszywa krople deszczu
Tak przepięknie robi się na łące
Człowiek z oburzeniem woła:
Panie pokaż mi siebie!
Tęcza piękna ukazuje się na niebie
Człowiek jej nie zauważa
Smutny do domu wraca
Sam Pana uraża
Bo jeśli pustka w sercu jego
Nie dostrzeże on dzieła bożego
platek_sniegu
|