W odmęcie

Znalazłem się na życia szarym zakręcie
A już niczego się nie lękałem
Zanurzony w oceanie grzechów, w odmęcie
Sam tu wpadłem, sam chciałem

Mrok otacza zakamarki mego ducha
Wokół tylko dokuczliwy bród
Rozpoczyna się burza, straszna zawierucha
Z wiatrem przynoszącym wstrętny smród

Wtem się kręcę bo woda się zrywa
Do tego doprowadza chore ludzkie chcenie
Ciężar grzechów mnie porywa
Rozkładam się, przestaję istnieć, samounicestwienie


platek_sniegu

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2013-01-13 12:30
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < platek_sniegu > wiersze >
lipiec | 2013-01-14 21:28 |
Chęć zysku każdego może pokonać,jeżeli na to pozwolimy.*5
platek_sniegu | 2013-01-14 07:16 |
ciężar grzechów go porwał i zniszczył
malgo | 2013-01-13 16:23 |
Ale, o co ci chodzi? początek ok a dalej nie rozumiem.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się