Oddech miłości
Budzę się, odmykam oczy
Cóż mnie dziś zaskoczy?
Wstaję, okno swe otwieram
Czuję, że żyję, już nie umieram
Zapach przeszywa całe me ciało
A coś w środku woła: Wciąż mało!
O niczym nie myśląc:
Wdycham
Może w ten sposób w naturę się wpycham?
Me całe ciało drży
Umysł jakby słodko śni
Jak się odwdzięczę za takie atrakcje?
Czy intuicja da mi znów rację?
Znów nie myśląc wiele
Wydycham:
Tak właśnie powietrzem oddycham
Właśnie naturze dałem co moje
Może w ten sposób jakieś rany goje
Natura...
Ja oddycham nią
A ona mną
platek_sniegu
|