KAŻDY

Wysoki niczym barak,
Odziany w czarny
Splamioną krwią
Niewinnych płaszcz
Dzierżył w ręku władzę
Tak potężną
Jakoby od NIEGO
Miał zależeć
Los KAŻDEGO.

''Dlaczego to tak boli ukochana?''
Szeptał tuląc do siebie
Ciało martwej już żony.

KAŻDY upadał co chwilę
Lecz przez cały czas
Trzymał w dłoniach
Zwycięstwo nad złem.
Był tego pewien...
Spojrzał na rozciągające się
Przed nim cmentarzysko
I łkał prosząc ukochaną
O zabranie do siebie.

''Dlaczego to tak boli ukochana?''

Wciąż wstawał mając nadzieję,
Lecz w końcu
Po raz ostatni upadł by
Ucałować ją
I podziękować JEJ
Ziemi.

Potwór zdjął
Z KAŻDEGO odzienie,
Jakby chciał
Jeszcze konającego
Ośmieszyć przed samym sobą.

Jednakże umierający
Już nie chował
Uśmiechu spływającego
Po jego wychudzonej twarzy.
Przecież spotkał się
Ze swoimi bliskimi
Którzy oczekiwali
Przybycia KAŻDEGO.
Śpiewali wspólnie
I cieszyli się
Że tak na prawdę
Nie od NIEGO
Zależy JEGO własny los...

Wtem KAŻDY spojrzał
Na oblicze Wielkiego
Szepnął
Powstrzymując łzy :
''Miejże i dla
NIEGO litość
Bo przecie to
Człowiek jak
KAŻDY inny''

Wielki wysunął ku KAŻDEMU
Niebiańską, lekką
Jak puch dłoń i
Powiedział:
''Zdjął Twoje odzienie
Lecz za niedługo i
On będzie je musiał założyć.
Sam będzie niósł
Swój drewniany szkielet
Po błotnistej ścieżce
Gdzie będzie
Upadał co chwilę
By w końcu tutaj zawitać...''


Lionea

Średnia ocena: - Kategoria: Śmierć Data dodania 2013-01-15 23:03
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna Lionea < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się