Na przekór złym słowom
Wieczór na przekór wypełnia kartki biel
Więc swój umysł zmiel i na wiele części dziel
Cel to wcale nie hel w balonie na uwięzi
Czy podcinanie naszej wspólnej gałęzi
Zerwane więzi – horyzont zasnuty ranami
Złymi słowami, co są ciągle tu z nami
I tylko czasami odsłonią nam nuty na skórze
Opisując chwilę, którą za chwilę zburzę
Na górze dusze zaspane, oślepione przez dni
Co mi nie pozwalają uciec przed ogniem co się tli
Źli ludzie, złe obrazy na niebieskim pleksiglasie
Wyblekną, zatrują niebo po jakimś czasie
W kwasie wrogości wzbiją się na skrzydłach
Do rzeczywistości, która nam dawno już zbrzydła
Żadne prawidła nie są w stanie zahipnotyzować
Czasu potrzebnego aby nasze serce spreparować
Szanować już za późno, luźno więc śpiewaj
I wrogów swoich już tylko olewaj
Krzysztof_Kaniewski
|