Depresja ostateczna

Gdy miłość cię dręczy i męczy sumienie,
prosisz o jedno, o krótkie wytchnienie,
prosisz o jedną pierdoloną przerwę,
bo w głębi czujesz sił swych rezerwę...
Bo to wszystko przybija,
przygniata do ściany,
im dłużej z tym żyjesz,
tym bardziej jesteś złamany...
Jesteś uzależniony od stanu depresyjnego,
nie chcesz już życia, chcesz uciec od tego,
schować się, nie wyłazić,
Krótko - znów chcesz się kurwa zabić.
Odebrać życie, bo to lepsze niż picie,
niż duszy wieczorne do księżyca wycie,
serca powolne bicie.
I myślisz o sznurach, narkotykach, lekach,
droga do powrotu znowu za daleka.
Nie pomoże szklanka mleka,
czy piguły dwie relanium,
znowu płaczesz, łez całe akwarium.
I siedzisz znowu sam,
czujesz się bezradny.
I zastanawiasz się czy to twoja chata,
czy może już psychiatryk.
Boisz się usnąć, sen Cie przeraża,
znowu Ci się czarna sceneria wyobraża,
Śmierć twoja, śmierć bliskich...
Wydaje Ci się że już straciłeś wszystkich.
Nie wytrzymałeś, wstałeś, łapiesz za flaszkę,
może uda ci się zapomnieć o wszystkim tym co straszne.
I widzisz krew na dłoniach, myślisz co zrobiłeś...
Przed chwilą przecież wszystkie szyby na chacie wybiłeś...
Kostki rozcięte, ścięgna porwane,
mięso z rąk wisi, dłonie rozjebane...
Załamujesz się do końca,
już wiesz że nie ujrzysz więcej słońca.
To była psychiczna choroba, czas na opętanie.
Nawet nie chcesz wiedzieć co się zaraz stanie...
Mimo że ręce rozjebane, w prawej masz nóż,
w lewej - różaniec.
nie pomoże już modlitwa, nie pomogło Ci błaganie...
nagle patrzysz - stoisz w krwistym bałaganie.
Jakaś siła z zewnątrz kazała Ci to zrobić,
pociąć sobie żyły, mordę sobie obić....
Rozmazuje ci się obraz, padasz na kolana.
Nagle czujesz ból, to w brzuchu twa katana...
Tracisz życie, los twój się przelewa,
jeszcze jakieś obrazy na oczach miewasz...
Widzisz swoją matkę, ona płacze, smutek leje...
Widzisz czarną postać,. w oczy ci się śmieje...
Widzisz swą dziewczynę, ona przerażona,
w końcu widzisz Boga.
Skończyła się twoja droga.....

maniek9008