OTCHŁAŃ...

Noc,cisza
brak gwiazd i brak księżyca.
Otchłań zimna bezlitosna,
ostry jak brzytwa wiatr po twarzy mnie chłosta.
Idę choć nogi się podemną uginają,
mokre krople krwi po twarzy spływają.
W końcu upadam - już nie wstaję,
serce jeszcze kołacze, choć w pół przełamane.
Życie kpi trzymając tu ostatnią wartę,
bo postawiłam wszystko na ostatnią kartę...
Jednak,gdy minie wieczność w końcu się podniosę
I będe iść dalej - naznaczona losem.

M.F (Frycia)


Frycia

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2013-02-04 20:50
Komentarz autora: Pisane w nocy ze łzami w oczach, wtedy gdy życie dało kopa...
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Frycia > < wiersze >
misiekcgl | 2013-02-10 03:04 |
oby ta wieczność była bardzo krótka, pozdrawiam:)
Frycia | 2013-02-05 16:48 |
Dzięki za wszystkie pozytywne komentarze... bardzo motywują! :)
Cairena | 2013-02-05 14:02 |
Czytalam kilka razy. Pieknie to wyrazilas.
brat | 2013-02-04 23:08 |
Jest to pierwszy wiersz jaki oceniłem,udany debiut zapraszam do mnie,pozdrawiam
malgo | 2013-02-04 20:59 |
podoba mi się:)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się