Nieopisany stan
Zwariowałam,
choć naiwnie tłumaczyłeś, że inaczej jest.
Ja wiedziałam kim jestem.
Co się stało i dlaczego?
Nie byłam w stanie milczeć.
Głos sam wywierał presje.
Kazał otwierać usta,
lecz nie chciałam ich otworzyć.
Krzyk zawładną mym ciałem
Dał się ponieść fantazji.
Ponosząc koszty życia.
Upadam na kolana kalecząc nogi o odłamki znicza.
Poznałam miejsce, w które mnie zabrałeś,
ale nie chciałam tu wracać.
Zginęło tu tyle istnień.
Tyle osób umarło bezpowrotnie.
Przyznaję oszalałam.
A ty stoisz nade mną
Składając rękę w pięść
Zamachujesz się nad moją szczęką.
Perwersją okrywasz policzek
Sztucznie mówiąc, że to otula
- To odzwierciedla twoją duszę.
GoldenBerry
|