Wkurzony wiatr
Kiedy wiatr nie może zasnąć,
gdy bezsenną nockę ma,
to porywa tuman sniegu
i wkurzony w pole gna.
Tam rozrabia na całego
i ze smyczy spuszcza gniew.
To zawyje jak wilk dziki,
to zaryczy niby lew.
Łamie słupy jak zapałki
i stalowe druty rwie.
Czasem się zatraci całkiem,
nie wiadomo czego chce.
Wstydź się wietrze, coś ty zrobił.
Jak żeś tak napsocić mógł?
Wszędzie zaspy, leżą drzewa
i nie widać wcale dróg.
Zwiesił głowę zawstydzony
i zaprzestał silnie wiać.
Po tej pracowitej nocy
poszedł wreszcie grzecznie spać.
roman
|