Spotkałam ją
Spotkałam śmierć na rozdrożu dróg.
Uśmiechała się.
Zdjęłam płaszcz podszyty lękiem.
-Wez mnie teraz.
-W ramiona swe.
Uściski mocne.
Jestem bliska obłędu.
Widzę społeczne lustro.
Ono zniekształca mą twarz.
Pękło społeczne zwierciadło.
Zostawiając po sobie odłamki szkła.
Miałam pokusę.
Aby jednym z okdłamków przeciąć sobie żyły.
Nie miałam odwagi.
Wtedy ona krzyknęła:
-Nienawidzę tej roboty,gdy przychodzi mi zabierać takich ludzi jak Ty.
Zwalniam się.
Ellizza
|