Poranny gość
Usiadł wróbel na dachu
świergotem roześmiał usta moje
nie jest to polny ani miejski bóg
ale często nawiedza moje pokoje
nie jest kolorowym balonem na uwięzi
chętnie zagląda na moje otwarte dłonie
żeby się przyjrzeć czy mu coś nie skapnie
za jego poranny świergot chętnie się pokłonię
nie mieszka on na bujnych zbóż równinie
z pięknego śpiewu tez nie słynie
spija srebrzyste krople rosy
napełnia życiem blokowisk skrzynie
jeszcze rano inne ptaki śpią
a on przylatuje w gości i wita
nastroszone czyści skrzydła
by do harców ruszyć z kopyta
świt czyni miły w moim domu
z takim gościem dzień dobry mnie czeka
z moich uszu strąca ostatnie krople ciszy
na świat otwarta już nie senna powieka.
TES
|