ona

Stałą w negliżu
mrok przeszywał pomieszczenie
jej iskrzące oczy dawały nadzieje
że się coś zmieni
że będą spacerować po trawie
w jasnych odcieniach zieleni
że będzie znowu sens
że wszystko się odmieni
że założy jego ulubioną sukienkę
w kolorze czerwieni

nie mogła..

nie mogła pogodzić się ze stratą

nie była już tą samą kobietą
nie ukryje się pod wspomnień kazamatą
jej zmarły mąż nigdy nie zostanie tatą !
to wszystko poszło w niepamięć
nazywamy to datą
ona wychodzi przed dom
siada na schodach i siedzi przed pustą chatą...


kura

Średnia ocena: 8
Kategoria: Śmierć Data dodania 2013-03-06 18:03
Komentarz autora: coś innego
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < kura < wiersze >
Gaia | 2013-03-06 21:03 |
Los znaczy krawędzie życia traumą która rani.. Ciekawy, jakby podzielony na 2 części, pierwsza nadzieja, ze coś, druga ból i rezygnacja :)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się