Tam i wtedy

Wciąż pa­miętam tam­te cza­sy, byłaś in­na śniłaś sil­na,
miałaś w ręku czte­ry asy, biłaś kin­ga tyl­ko w strin­gach.
Wciąż pa­miętam tam­te cza­sy, dla za­bawy wszys­tko - pa­sy,
tan­dem kla­syk un­der ba­sy, gran­de tra­sy, ran­dkę - wcza­sy.
Ana­nasy mi się rosły w tan­det pros­ty won­der wios­ny,
a na kla­sy nie mam os­py, nie mam for­sy, szcze­na siema.
W głowie sie­dział tor na mos­ty, wzrok na me­dal, za­syp, tos­ty,
kto tam ściem­niał, kto się nie dał, kto poz­bierał szar­fy, chłos­ty?
Wi­na w czy­nach się zaczy­na rusza w la­sy w dzień maszy­na
prog­ra­mowa, se­zono­wa, moc­na w słowach me­dycy­na.
Pap­la­nina sa­ma ina w ciałach biała słów la­wina,
choć ka­bina to kraina nie dość mała coś jak pałac...
Za­raz, za­raz... Gdzie jest Dżina?
Czy skończyła się ta chwi­la?

Dwo­je na raz, raz we dwo­je.
Nie wiesz kiedy?
Bo to mo­je...

Tam­to życie - sny


Powolny

Średnia ocena: 6
Kategoria: Życie Data dodania 2013-03-06 23:44
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna Powolny < wiersze >
Junkie | 2013-03-07 12:21 |
Hmm... Nie jest źle. W niektórych miejscach wydaje mi się bez sensu i oceniłbym na cienkie 4 ;)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się