Jak na Zawiszy
Oparta o jej morze miłości bezdennej
codziennie patrzeć na nią chcę nie że tak muszę
zawsze na niej polegać mogę w zawierusze
rozjaśni ciemne dni spłoszy noce bezsenne
wszystko mogę dziś oddać dla jej ciepłych oczu
i poczuć błogi spokój pod tym spojrzeniem
płynąć razem codziennie od zawsze niezmiennie
z kwiatem wplecionym jej ręką w warkoczu
niech ciepła myśl o niej mnie ogarnie
gdy do snu idę czy też poranną porą
moje serce w uczuciu do niej niezmienne
łódź moja przy niej nie zatonie marnie
nie trafię na margines ani żadne dno
matczyne uczucie jest dla mnie bezcenne.
TES
TES
|