Złudzenie
nad brzegami zagęszczonych nicości
nie szumią wierzby
złowieszczo brzmi cisza
z resztek nadziei
skostniała nieczułość
wydmuchuje bańki zwątpienia
zakrzepły uczucia
w twarde strupy tchórzostwa
w źrenicach zaprószone wspomnienia
na które cieniem
wstyd głupi się kładzie
unieruchomione drętwotą
marzenia konają
w urojonych pozorach –
coś innego niż naprawdę było?
Adnotacje
|