Pozwól mi nie mówić nic

Pamiętam tamtem dzień gdy Cię pierwszy raz zobaczyłem
Jakby wielka fala nagle ruszyła drewnianym młynem
Już nie chciałem mieć wszystkich, chciałem tylko Ciebie
Zabrać, zachować, zatrzymać dla siebie
Tamte dni gdy leżeliśmy na trawie patrząc na siebie
7 godzin bez słów oglądaliśmy chmury płynące po niebie
Później obumarłem, dookoła mnie były już tylko oplakatowane mury
Jak jebany Don Kichot walczyłem, na myślach rozbijając kopie z tektury
Jak czarna bila, którą już bałem się potrząsnąć
Jak czarna bila, która zamiast dna obija się o próżnie
Jak czarna bila, której jedynym pozytywem jest koniec epilogu
A kiedy już bezsilnie krzyczałem COVER ME!
Ten długowłosy anioł przyjął nóż rzucony we mnie z całych sił
Widziałem jak krwawi, ubytki wypełniałem szklaną wodą
Lecz nic to nie dało On już podążał tą kat odą
Ułożyłem Go na ceracie zdobionej prostokątami i liniami
Proszę pozwólcie mi nie mówić mi i posiedzieć jeszcze chwile z Wami.
Proszę pozwólcie mi nie mówić nic i tylko patrzeć.





Kazminski888

Średnia ocena: - Kategoria: Miłosne Data dodania 2013-04-23 20:12
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Kazminski888 > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się