Uwielbiałem
Uwielbiałem siedzieć z nią w parku.
By opalać się z nią nago,
Być ustawionym dla niej jak w zegarku.
Zostawieni przez Eola byliśmy onegdaj,
Nogi ociążałe, odmówiły posłuszeństwa.
Kiedy drogi całe pokrył robactwa tumult
Gwałtem i gwarem nasze uczucia unieruchomiono.
Pełno tych stworzeń zalęgło się wkoło nas.
Szczypały, gryzły, żądliły, sporo was.
Pomyślałem-czas był taki, że tylko ja i ona-my.
Chcieliśmy być razem, spełniać sny.
Byliśmy perłami krainy,
Dziś zbędnym elementem krajobrazu.
Osamotnieni kochankowie, co byli tyle lat razem
W samotni, by nie wywoływać wśród obcych złudnych marzeń.
I nie do opisania codziennie nowych wrażeń.
Dzisiaj znów ruszeni z posad opadamy razem.
Jesteśmy wieczni, kiedyś i dziś, ja i ona.
Choć była pijawką to ją kochałem.
Była częścią moich marzeń.
My, na zawsze razem.
Topola i jemioła.
RadJo
|