Seifert i ja w powszednią niedzielę

kolorowe parasole tłum na rynku
poprosze to co zawsze w
niedzielne południe kawa
ciastko woda z cytryną

miła ta kelnerka ma
smutny usmiech w oczach.
czeski jest taki łagodny
milovaná žena

mała dziewczynka
podała mi pluszaka
polski zgrzytliwie
cudza żona

znowu niedziela
chciała byc ważna.
nie przeczytasz wiersza
tłumaczyłem go dla ciebie

Ja


klątwa kuleje na moich nogach
zbawienie może roześmieje sie
oczami dziewczyny w sukience
z moich marzeń westchnieniem
wyszepcze moje imię przestane
pytac gdzie jest niebo zgubię
drogę znikąd donikąd


Seifert


Średnia ocena: 10
Kategoria: Miłosne Data dodania 2013-05-06 13:18
Komentarz autora: jak zawsze
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się