LĘK
Roztrzskane kawałki lustra
połyskują, czy śmieją się,
może drwią ze mnie.
Jak złożyć w całość rozbitek życia...
Kropla krwi spłynęła z otwartej rany,
potem następna
i jeszcze jedna.
Czy wypiję do dna ten kielich goryczy ?
Przetrwam znikający we mgle czas ?
Widzę pustkę.
Po kątach snuje się cisza,
jadowita niczym żmija
obezwładnia wątłe ciało.
Już brak sił,
słaniam się,
powoli upadam...
Czy zdołam uchwycić promyk nadziei?
aloya
|