W dali
widzę delikatne palce skaczące
po klawiaturze
w szalonym tempie
pędzących niczym tabun koni
z rozwianymi grzywami w stepie
jakby uciekała przed kimś
(może przed niespełnioną miłością…)
przymykam oczy i słucham
pełna zachwytu muzyki
w niej dostrzegam widoki
(przemykające jak w kadrze)
dzikiej róży pnącej się ku górze
fal wzburzonych sztormem
bijących o brzeg morza
motyla siadającego na mak lub stokrotki
koncert się kończy
wraz z nim Chopinowska etiuda
Wierzbina
|