Poranek

Poranek. Taki sam jak jutro.
Znów podnieś pędzel, farby.
Znów zamaluj po kawałku płótno.
Pamiętaj, że niejeden wiele dałby,
Ale nie wstanie dzisiaj, nie wstanie jutro.

Poranek. Wstajesz z naładowaną baterią.
By stoczyć codzienną walkę,
Walkę ducha z materią.

Ale ty już nie dobierasz kolorów,
Nie obchodzi cię grubość pędzla.
Twoje życie, twój obraz, nie ma wzorów.
Marazm, monotonia i psychiczna nędza.

Dalekowzroczne ambicje i plany?
Piątek, wieczór, styrany, pijany.
Alkohol, tytoń i stuff.
Uwolniłeś się czarnuchu?
Nie licz na salwę braw.
Tylko zapomniałeś o łańcuchu.

Chcesz być kolorowy, wśród szarego tłumu?
Chcesz być kruczkiem pośród sterty umów?
Chcesz być bogactwem w lawinie długów?
Bądź więc tym celnym w serii rzutów,
zrób coś, co wypierdoli ich z butów.


vonPiernik

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2013-08-13 14:22
Komentarz autora: Wiersz debiutancki, poprodukcyjny odpad powstały w wyniku jedzenia arbuza.
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna vonPiernik > wiersze >
szogunka | 2013-08-27 20:01 |
Daje do myślenia.
anomiazja | 2013-08-19 23:44 |
ładny.
Rosalie | 2013-08-14 18:37 |
Podoba mi się :)
Anthem | 2013-08-14 15:45 |
Jak na początek dobrze:)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się