Bezradność drzewa
Lipa ciasno opleciona dzikim bluszczem
Uwięziona korzeniami na jałowej ziemi
Strumień co płaczliwie nad jej losem pluszcze
Radość wciąż jej wróży lecz losu nie zmieni
Żadnych deklaracji obietnic żadnych
Dwie pary oczu wpatrzonych w niebo
I dłoni dwie pary w czułości bezradnej
Którym tak wiele do szczęścia potrzeba
Od pnączy czepliwych trudno się uwolnić
Ale przecież lipy mogą rosnąć wszędzie
Dusza to miejsca i ciała niewolnik
Gdy się nie wyzwoli szczęśliwa nie będzie
szybcia
|