Rodzice.

''Zamknęłam nas w szklanej kuli.Śmiejemy się,jemy obiady,milczymy.Widzę na kuli pęknięcia i boję się,że tych uszkodzeń już nie uleczymy miłością.Gdy kawałki szkła zaczną nam wpadać do zupy wtedy kurczowo złapiemy się krzeseł.Ten nasz mały świat.Wicher,intruz spoza nas zrywa obrazy z naszych ścian,unosi nam włosy i bezlitośnie zrywa łańcuch scalający nas.Może to pępowina.Dryfujemy rozdzieleni przez dni,decyzje tracąc się z oczu.W drżeniu górnej powieki na wyspie bez konkretnej daty nagle dopada mnie lęk,który pewnie wszyscy inni nazwą przeznaczeniem,że ja w piekle a Wy w niebie i tylko wieczna tęsknota między nami za szybą wspomnień.A poza tym ból niegojących się ran od szkła.''


KingaKosinska

Średnia ocena: 6
Kategoria: Życie Data dodania 2013-08-22 17:46
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < KingaKosinska > < wiersze >
buntownik_19 | 2013-08-22 21:49 |
to nie jest wiersz
Mim | 2013-08-22 18:08 |
twe wiersze mi się coraz bardziej podobają. :) pozdrawiam.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się