Rodzice.
''Zamknęłam nas w szklanej kuli.Śmiejemy się,jemy obiady,milczymy.Widzę na kuli pęknięcia i boję się,że tych uszkodzeń już nie uleczymy miłością.Gdy kawałki szkła zaczną nam wpadać do zupy wtedy kurczowo złapiemy się krzeseł.Ten nasz mały świat.Wicher,intruz spoza nas zrywa obrazy z naszych ścian,unosi nam włosy i bezlitośnie zrywa łańcuch scalający nas.Może to pępowina.Dryfujemy rozdzieleni przez dni,decyzje tracąc się z oczu.W drżeniu górnej powieki na wyspie bez konkretnej daty nagle dopada mnie lęk,który pewnie wszyscy inni nazwą przeznaczeniem,że ja w piekle a Wy w niebie i tylko wieczna tęsknota między nami za szybą wspomnień.A poza tym ból niegojących się ran od szkła.''
KingaKosinska
|