pełnia
pająk niecierpliwie kręci się w swej sieci
do snu albo na łowy się wybiera
kloszard w ciemnościach segreguje śmieci
mnie poduszka w głowę trochę uwiera
chłodny oddech nocy odsłonił księżyc
okna domów zamykają powieki
jedni by móc zasnąć popijają brandy
ja zdecydowanie wolę kubek mleka
czerwienią świecą nocnych marków oczy
ćmy się rozsiadają na głowach latarni
bo dla każdego inne są uroki nocy
bezsenność bogaczy
i tych których bieda karmi
szybcia
|