96

no i wyrwałem te chwasty, niby nic,
ale coś szeleści w lewym uchu już chyba trzeci dzień,
taki dziennik pokładowy z tego wszystkiego wychodzi,
no nic, zobaczymy, butelka przede mną, plastik,
bo piję wodę niegazazaną, dłonie, że nie wiedzą,
japierera dolęha pokerów ezja na klanie wierzę w jaturze,
klucz publiczny: era hakerów - poezja na klawiaturze, dużo wody,
ale włosy wciąż szarpię,
wstyd aż, co to, aż chcę rwać zamiast zakrętki,
ale jednak zedyciłem,
a, bo te nikle poszły
dwunastego,
dzień po święcie niepodległości, skoro ten,
robi dziennik się, czy nocnik się tu,
gdzie z tymi pałami na marszu w wawce cointelpro poszło niezłe,
już nawet nie,
nie mam już krwi w słowach,
została krew bystra


taryfiarzgazu

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2013-09-07 18:38
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < taryfiarzgazu > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się