obdarta z piór sensu życia

Gdy ktoś obedrze mnie z piór sensu życia...
połamie skrzydła wolności i radości...
czuję się jakby wszyscy odeszli...
jakbym została sama... pośrodku mroku i ciszy...
wśród własnych krzyków i łez...
lecz nie mogę zapominieć o tym co nadal mam...
o ludziach co nadal mnie kochają... potrzebują...
o miejscach wciąż na mnie czekających...
i o tym ile jeszcze pięknych rzeczy się wydarzy...
ile lotów wśród błękitów i promieni słońca...
Więc każdego ranka próbuję choć na chwilkę unieść się w górę...
oderwać się od ziemi i zatopić w wolności...
Gdy skrzydła mnie wciąż bolą... nie boję się prosić o pomoc...
jeśli będę czegoś naprawdę pragnąć...
osiągnę to wcześniej niż się spodziewałam...
A więc odkurzam moje szydła z pyłów bolesnych wspomnień...
nabieram wiatru nadziei...
poczuję ciepło promyka wiary i wzbije się wysoko...
wysoko w błękicie zatopię moje ręce...
otulam chmury marzeń... i z podniesioną głową lecę ku słońcu...
mojemu największemu marzeniu...

30.10.2004


m7cha

Średnia ocena: 9
Kategoria: Życie Data dodania 2006-04-13 22:53
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < m7cha > < wiersze >
Yenna | 2006-04-14 13:24 |
;] takie wiersze to chce sie czytac
iskierka | 2006-04-14 09:01 |
Ten wiersz jest po prostu œliczny,można wzbić sie w obłoki i marzyć...Witam nowa osobę:)))Pozdrawiam:)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się