To samo, lecz inne

Zaprzeczę wszystkiemu, odejdę po cichu
By odetchnąć, chociaż raz
Już kasety swojej szukam, nawet na strychu
Wyjdę stąd za chwilę, już zaraz
Odważny czy głupi, już sam nie wiem
By wierzyć
Z każdym słowem coraz ciężej, więc powiem
Albo i nie

Mimo, że nie potrafię to chciałbym zapamiętać
Tych chwil pare, nie zniszczę ich
Wskazuje mi drogę, niczym dioda telewizora
Która miga by w końcu podejść
I wyłaczyć mądre głowy wiedzące wszystko
Perfekcja w każdym calu, gdzie minus?
W tym ogólnoświatowym ruchu
Ludzi wspólnie myślących, wątpliwości nie widzących
W tłumie beztroskim zmierzającym w tym samym kierunku
Wyłączam, dość prania mózgu, cóz z niego
Skoro każdego dnia widzę wszędzie podobnego
A nawet takiego samego ducha świata
Który ma już dość
Nie dziwie się, widzi dokąd zmierzamy
I te okno które wczoraj jeszcze otwierałem
Dzisiaj już niechętniej klamka odpuszcza
Jak się uśmiechnąć, skoro już nawet rzeczy martwe
Nie widzą sensu jakiegokolwiek istnienia?
Otwieram cóż, dym papierosowy trzeba wypuścić
Który też coraz leniwiej się ulatnia
Ten sam scenariusz co wczoraj, ale wszystko inne
Czy wyobraźnia, czy fantazja, czy może już chora psychika
Nie wiem, wszystko co było wokół tak szybko znika
Wzmacniacz nie gra tak jak wczoraj, wolniej jakby
Dźwięk który mnie budził wczoraj, dziś już usypia
I te słowa wolno się pojawiają, to chyba jednak jest znak
Wołanie mojego łóżka o ciężar, by znowu się ugiąć na trochę
Ciemności przybywaj, zakryj moje oczy przed widmami przeszłości
I pozwól usnąć niczym niemowle, z pistoletem w buzi


Hades

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2013-09-17 23:18
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Hades > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się