Monolog przeklętego
odkąd na czczenie kamienia i drewna
się nie zgodziłem
obrzędom krwawym
dla rządnego ofiar bożka
się sprzeniewierzyłem
rzuciliście na mnie klątwę
wszystko, co kocham i wyznaję
nazwaliście złem
a mnie jego wcieleniem
wygnaliście z miejsca
w którym od tysiącleci
w wolności mieszkałem
zakuliście w kajdany
położyliście na czole
grzechu plamę
wylizałem moje głębokie
zadane waszymi symbolami rany
zdobywam siły
wciąż biegnę, coraz szybciej
by was dogonić
i nadejdzie dzień taki
kiedy ja na skraju lasu
nad waszą wioską
wyprostowany stanę
przestanie mieć dla was ważność
co w świętych księgach zapisane
skończy proroków fałszywych era
jestem coraz bliżej
przybędę po to
co moje
biada wszystkim owcom
gdy czas wróci
do zera
|